Zakładając konto na Insta wyobrażałeś sobie, jak podbijasz Internet jak Kim Kardashian, albo Cristiano Ronaldo. Miałeś już te tysiące followersów przed oczami, miliony lajków. A tu… lipa. Zderzenie z rzeczywistością jest brutalne. Wrzucasz fotkę, a tu cicho wszędzie, głucho wszędzie. A więc czas na Twój nowy Instagram!
Instagram wydaje się być dziecinnie prosty. Robisz fotkę, wrzucasz do apki, nakładasz filtry, dodajesz opis i voilà! Arcydzieło gotowe. Z dnia na dzień stajesz się drugą Arianą Grande. Przynajmniej w snach. No ale kto by pomyślał, że do apki z fotkami trzeba się przyłożyć… Bo po co? No jak to po co? Dla lajków! Dla followersów! Dla Ciebie i Twojej marki!
Otwórz więc swój profil na Insta. Przejrzyj go od deski do deski. Później włącz profile osób, które podziwiasz. CR7, Selena Gomez, Justin Bieber, Beyoncé i Ty. Widzisz różnicę? Nie próbuj nawet udawać, że nie… #SorryNotSorry. Dobrze wiem, że widzisz, to co ja. Czas więc zabrać się za siebie i ogarnąć ten artystyczny nieład, zwany Twoim profilem.
Na Insta nie ma incognito – pokaż swoją twarz!
Dobrze wiem, że nie każdy lubi pokazywać swoją twarz w Internecie. A to nie masz makijażu. A to włosy źle się układają. A światło źle pada. #BlaBlaBla. Zawsze jest jakaś wymówka. Ale chcąc wystartować w świecie zdjęć i filmików, sorry, ale nie masz wyboru. Musisz się pokazać. Twoi obserwatorzy chcą wiedzieć, kim jesteś, jak wyglądasz, ile masz lat (zwłaszcza jeśli jesteś Małgorzatą Rozenek-Majdan!). Wierz mi, nawet najbardziej nudna albo absurdalna informacja o tym co robisz może stać się viralem. Na pewno spotkałeś się już z określeniem InstaFamily. Tym są Twoi obserwatorzy. To twoja druga, internetowa rodzina. A w rodzinie nic się nie ukryje. Nawet gdy bardzo tego chcesz… 😉
Czujesz się niepewnie, wrzucając nieperfekcyjne zdjęcie siebie do Internetu? O to się nie martw! #Reallife i #NoFilter trendują! Nie ma więc po co przerabiać fotek, używać Photoshopa czy tych filtrów, które zmieniają Cię w plastikową Barbie. Pokaż siebie. To wystarczy. Wiadomo, że w Internecie trolli nie brakuje, więc mocne pojazdy po ambicji też mogą się pojawić. Ale wiesz co? #HatersGonnaHate, a Ty poradzisz się z nimi w prosty sposób – usuń i blokuj! Ale powiem Ci, że czasami warto je zostawić. Wiesz czemu? To tajny sekret, o którym internetowe trolle z pewnością nie mają bladego pojęcia. Zły komentarz to też komentarz. Hejter chcąc Ci zaszkodzić, jedynie podkręca Twoje zasięgi. Szach mat!
Relacje, relacje i jeszcze raz relacje!
Zrobiłeś to i końcu ustawiłeś profilowe, nawet wrzucasz czasem selfie? Świetnie! Czas na kolejny krok. Uwaga… STORY! Hurra! Już widzę, jak przewracasz oczami… ALE! Nie taki diabeł straszny jak go malują. I tak już pokazałeś się w Internecie, więc co za problem powiedzieć kilka słów na story, które i tak zniknie za 24 h? No właśnie. Nie bądź #DramaQueen! Obudź w sobie #KrólowaŻycia i bierz się do roboty. To nie ma być oscarowy występ. Masz prawo być nawet tak fatalny jak Nicolas Cage w tysiącu filmów, w których zagrał, byleś był sobą. Wierz mi story to najbardziej naturalna i przyjemna forma social mediów. Pokazujesz to, co dzieje się u Ciebie w tym momencie. A to smaczna kawusia o poranku, a to opowiadasz, jak jakiś typ Cię zablokował na parkingu, a to pokazujesz jak zrobić idealną Carbonarę. W story jest miejsce, na co tylko chcesz.
A wiesz, po co to wszystko? W ten sposób użytkownicy Insta poznają Cię jak własna mama i tak samo Cię pokochają. I cyk… już ich masz na haczyku, już klikają w przycisk OBSERWUJ. No nie powiesz mi, że to coś złego. Przecież Kim Kardashian raczej nie chlipie z tego powodu, że ma prawie 300 milionów followersów.
A jak już przy Story jesteśmy, to na pewno wiesz, że możesz wyróżnić swoje relacje w kategorii WYRÓŻNIONE na profilu. Pamiętaj, że to, co opowiadasz na relacjach, znika tak szybko, jak chipsy przy Netflixie. A znając użytkowników Insta, zaraz ktoś zapyta o to co kiedyś nagrałeś, Ty będziesz się produkował i tak welcome to #DzieńŚwistaka… Nie rób sobie roboty, nagraj się raz i przypnij info na profilu. Problem z głowy! Jesteś #NaPropsie!
Bez opisu BIO ani rusz
Jak już mówimy o profilu, to jakie podałeś w nim info? Niech zgadnę – imię! Ojojoj… #NoGo. Sorry, ale to za mało. Wprawdzie opis na Instagramie jest krótki, ale i tak musisz z niego wyciągnąć jak najwięcej. Także odpalaj apkę i zmieniamy. Masz 150 znaków, by przekazać esencję siebie. W zależności od tego, jaki profil prowadzisz, możesz podać też inne informacje. Masz stronę internetową? Bloga? No to wrzucaj linka! Pamiętaj też o kategorii! Elo!
#hashtags4life
A teraz przed nami najcięższy grzech, największa skaza i plama na honorze prawdziwego instagramera – brak hashtagów! Wybacz, ale czy Ty zwariowałeś? W jakim świecie wrzucenie samej fotki bez # i (o zgrozo!) bez opisu jest ok? Wiem, pewnie inspirowałeś się Kylie Jenner, czy Kim Kardashian, które tak robią. Ale bądźmy szczerzy, one mogą sobie na to pozwolić, Ty nie. Kardashianki mają setki milionów obserwujących i lajków. Ty nie. Także nie ma odpoczynku! Chcesz wrzucić zdjęcie na Insta? Tylko z hashtagami. Inaczej czeka Cię zesłanie do ciemnego, strasznego miejsca, jakim jest #nobodycares. Nie żartuję.
Pytasz, po co komu te hashtagi? No jak to po co… Dzięki nim więcej osób dotrze do Twojego zdjęcia. Więcej osób je polubi. Więcej osób Cię zaobserwuje. A to chyba wystarczający powód co? No właśnie.
I tyle! Aż tyle, albo tylko tyle. Oczywiście zrobić możesz jeszcze wiele więcej, ale te kilka porad pozwoli Ci zrobić pierwsze kroki w stronę hulającego profilu na Insta.
Elo!
Twój InstaMonster